sobota, 2 czerwca 2012

Prolog.

Mam nadzieję, że ten blog również się spodoba. 
---------
Jeden dzień potrafi zmienić życie o 180 stopni i nie mówię tu o dniu sprzed kilku miesięcy, gdy dowiedziałem się, że zostanę ojcem. Z tym to pół biedy. Chodzi mi o inny dzień, ale to za chwilę. 
Dotychczas celem moim i Anki było zapewnienie godnego życia Majce. Odkąd nasza córeczka pojawiła się na świecie regularnie płaciłem alimenty mojej dziewczynie. Suma nie była mała, więc starczało na wszystko czego potrzebuje noworodek. Umówiliśmy się, że Maja będzie mieszkać u Anki, a ja będę ją odwiedzał. Szczerze? Nie potrafiłem nic zrobić przy tym dziecku. Odwiedzałem, bawiłem się, nosiłem, tuliłem, od czasu do czasu zabierałem na spacer albo do siebie. Ale jeżeli chodzi o jakieś przewijanie, ubieranie, kąpanie, karmienie to nic z tych rzeczy. Fajny ze mnie ojciec, nie? Wtedy byłem szczeniakiem. I nie chodzi mi o wiek, bo nadal mam tyle samo lat.
W końcu zacząłem studiować. Mimo iż byłem już 2 lata po maturze to nie poszedłem od razu na studia. Zrobiłem sobie dłuższe wakacje, które teraz się skończyły. Zacząłem być przykładnym studentem psychologii. Rodzice byli zadowoleni, że wreszcie zacząłem myśleć o przyszłości. 
Październik minął szybko. Poznałem kilka osób z mojego roku, oraz dowiedziałem się, że już jestem obiektem westchnień. No tak byłem dobrym kąskiem. Bogaci rodzice, przystojniak z zapewnioną przyszłością. Ale mnie to nie obchodziło. Miałem dziewczynę i niespełna 3-miesięczne dziecko. 
W pierwszy piątek listopada moje życie zmieniło się. Umówiłem się z paczką przyjaciół do kina. Ostatnio między mną, a moją dziewczyną wybuchały jakieś sprzeczki, bo zarzucała mi że w ogóle nie zajmuję się córką. Zawsze potem kupiłem prezent i była zgoda. Ale nie tym razem.
Wziąłem szybki prysznic przed wyjściem i przebrałem się w szare rurki i t-shirt. Gdy zapinałem spodnie usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie wiedziałem kto to mógł być. Moja siostra nocowała u koleżanki, rodzice nie wrócili jeszcze z pracy, a pani Krysia miała sprzątać jutro. Poszedłem otworzyć. Przed moim domem stała Anka z Majką. 
- Cześć kochanie. Co wy tu robicie? - zapytałem zdziwiony. 
Zauważyłem, że moja dziewczyna ma w ręku torbę, co jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Ania weszła do środka, postawiła torbę na podłodze i położyła nosidełko z Mają mówiąc:
- Wszystko przemyślałam. Ja już nie daję rady, rozumiesz?! Ty przyjdziesz od czasu do czasu, a ja mam małą 24h na 7. Zrzekam się praw do niej. Mam nadzieję, że wychowasz ją na wspaniała dziewczynę. Przepraszam. Jestem młoda i nie chcę zepsuć sobie życia. U ciebie będzie jej lepiej. Z nami koniec. 
Nie wierzyłem w to co usłyszałem. Jak to się zrzeka? Koniec? Ja mam ją sam wychowywać? Anka dała buziaka Majce i powiedziała do niej:
- Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe. 
I wyszła. Ja stałem jak słup soli, ale po chwili wybiegłem za nią. 
- Ania co ty mówisz?! Jaki koniec?! Jak to się zrzekasz praw?! 
- Tak Kuba. Z nami koniec. Składam papiery do sądu by zrzec się dziecka. Żegnaj. 
Wsiadła do auta i odjechała. Ja nadal nie wierzyłem w to co się dzieje. Jak ona mogła mi to zrobić? Chuj ze mną. Jak ona mogła zrobić to własnej córce?!  
Wróciłem do domu. Zamknąłem drzwi i oparłem się o nie. 
- Cholera! - krzyknąłem na cały dom. 
W tej samej chwili Maja się obudziła i zaczęła płakać. Stałem nad nosidełkiem i nie wiedziałem co mam zrobić. W końcu odpiąłem moją córkę, wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem. Nie wiedziałem co będzie dalej. 
Wziąłem torbę i poszedłem do salonu. W pewnej chwili chwyciłem komórkę i wybrałem numer Anki. Miała wyłączony telefon. Spróbowałem ponownie. Miałem głupią nadzieję, że w końcu odbierze. Ciągle łapała mnie jej sekretarka. Ostatecznie nagrałem się:
- Boże Anka co ty wyprawiasz?! Co się stało, że chcesz oddać Maję?! Wiesz, że później trudno odzyskać prawa?! Zastanów się, bo Majka może mieć kiedyś żal do ciebie.
Rozłączyłem się i wziąłem głęboki oddech. Spojrzałem na zegarek. Powinienem być już pod kinem. Wybrałem numer mojego kumpla Marcina. Odebrał mówiąc:
- No gdzie ty jesteś? Za chwilę film się zaczyna.
- Kurcze, sorry. Nie mogę przyjść. Coś mi wypadło. 
- Co jest stary?
- Anka podrzuciła mi Majkę i twierdzi, że zrzeka się praw. 
- Żartujesz?
- Mam głos jakbym żartował?
- Jaka suka. 
- Ej, przestań. To jest nadal moja była. 
- Wreszcie ją rzuciłeś? Świetnie!
- Teoretycznie to ona mnie rzuciła - mruknąłem. 
- Nie martw się stary. Jak chcesz to ogarniemy jakiś film na DVD i wpadniemy do ciebie. 
- Nie, spoko. Idźcie do kina. Pójdę z wami innym razem.
- Na pewno?
- Pewnie. Nara.
- Nara. 
Rozłączyłem się i spojrzałem na moją córkę. Spała tak spokojnie. Zacząłem rozmyślać o przyszłości. Anka nie zmienia zdania z dnia na dzień. No cóż. Jej problem. Ja sobie poradzę. Wychowam Maję, ale ona niech nie liczy, że za kilka miesięcy czy lat przyjdzie i będzie udawać dobrą mamusię. O nie! Chyba pojadę do moich rodziców i opowiem im o wszystkim. Tak samo pojadę do Ani i dowiem się od jej mamy co się stało, że jej córka podjęła taką decyzję. 
- Jedziemy do babci - mruknąłem wkładając Maję do nosidełka i zapinając jej pasy.
-------

1 komentarz:

  1. Jestem pod wrażeniem... Coś czuję, ze to nie będzie "lekkie" opo. ♥

    OdpowiedzUsuń