piątek, 20 września 2013

6. “Mam nadzieję, że nie odziedziczyłaś po mamusi głupoty”

Po jakimś czasie wróciłem z Majką do domu. Zauważyłem, że moi rodzice mają gości więc nakarmiłem Maję i jak najszybciej poszedłem do siebie. Położyłem się z dzieckiem na łóżku i zrobiłem nam zdjęcie. Dodałem na facebooka bez żadnego podpisu. Zacząłem bawić się z moją córką. Ona się tak słodko uśmiechała. W pewnej chwili wziąłem telefon i wybrałem numer Ani. Miałem ochotę porozmawiać z nią czy nie zmieniła zdania. Nie chcę, by to wszystko tak się zakończyło. W końcu postanowiłem napisać jej jedynie SMSa.

Ja naprawdę zacznę Ci pomagać! Zmieniłaś zdanie?


Wysłałem i czekałem na nadejście raportu. Mijały kolejne sekundy, ale żadne powiadomienie nie wyświetlało się. Czy nadal ma wyłączoną komórkę. Kurwa.

- Mam nadzieję, że nie odziedziczyłaś po mamusi głupoty - powiedziałem patrząc Majce w oczy.

Ona jedynie uśmiechnęła się. Odwzajemniłem to. Położyłem ją na macie edukacyjnej, a sam wziąłem laptopa. Zalogowałem się na portal społecznościowy i przeczytałem komentarze do zdjęcia. Potem polubiłem jeszcze zdjęcie Amandy i jej kuzynki. Uśmiechnąłem się widząc nowo poznaną blondynkę.

Popisałem chwilę z Amandą na czacie po czym wyłączyłem komputer i włączyłem sobie film. W pewnej chwili usłyszałem pukanie i do pokoju weszła moja mama:

- O której jutro idziesz na uczelnię? - zapytała

- Zajęcia mam od 10.

- Pani Krysia przyjdzie do Majki.

- Świetnie - posłałem jej uśmiech.

Naprawdę byłem jej wdzięczny, że pomaga mi. Nie chciałem rzucać studiów. Co ja bym zrobił bez wykształcenia? Całe życie na utrzymaniu rodziców? No way!
Zszedłem na dół na kolację. Po posiłku pomogłem posprzątać i zrobiłem mleko dla Majki. Wróciłem na górę, wykąpałem dziecko i nakarmiłem ją. Położyłem ją spać, a sam kontynuowałem oglądanie filmu. Po seansie wziąłem prysznic i położyłem się. Byłem padnięty. W nocy obudziła mnie Maja płacząc. Nie chciało mi się wstawać, ale wiedziałem, że nie mogę tak po prostu tego olać. Wstałem, zszedłem na dół po mleko i nakarmiłem dziecko. Potem położyłem się z nią na moim łóżku. Rano moim budzikiem była moja własna córka. Nakarmiłem ją i poszedłem przygotować się na uczelnię. Minęła ósma czyli w domu byłem sam. Po dziewiątej usłyszałem dzwonek do drzwi. Wpuściłem panią Krysię, przywitałem się i podziękowałem za opiekę nad Majką. Byłem jej naprawdę wdzięczny. Chwilę później żegnałem się z moją córeczką i jechałem na zajęcia.
Wchodząc na uczelnię wpadłem na Amandę, która stała z koleżankami. Przywitałem się z nią całusem w policzek. Jedna z jej koleżanek powiedziała:

- A ja ciebie skądś znam...

- O, naprawdę? To chyba niemożliwe - uśmiechnąłem się do niej. Ja jej nie znałem.

- Gdzieś cię widziałam...

- To pewnie w gazecie. Kubuś jest modelem - Amanda przytuliła się do mnie jakbyśmy byli parą. Wiem, że lubiła chwalić się tym, że jestem modelem. A raczej nim byłem.

- Ja lecę, bo zaraz mam zajęcia. Pa - dałem mojej przyjaciółce całusa w policzek i poszedłem dalej.

Podczas wykładu cały czas myślałem o Mai. W końcu po raz pierwszy została z obcą osobą. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu.

Po trzynastej miałem chwilę przerwy. Wtedy też dopadła mnie Amanda i zaproponowała mi lunch. Uległem jej, bo miała dar przekonywania. Jej każdy ulegał. Ona będzie świetnym dziennikarzem. Nikt nie odmówi jej wywiadu.

- Kiedy kolejna sesja? - zapytała dziewczyna, gdy byliśmy w kawiarni.

- Rzucam to.

- Dlaczego? - zapytała zawiedziona.

- Bo mnie nie kręci pozowanie i robienie sztucznych min.

Widziałem, że nie podobała jej się moja decyzja.

- A ja tak lubiłam się chwalić, że cię znam - powiedziała robiąc minę jak szczeniaczek.

Posłałem jej uśmiech.

- Możesz szpanować, że znasz Marcina.

- Przynajmniej on mnie kocha i daje mi powód do szpanu... - nadal udawała smutną.

- Oj, Amanda! Może kiedyś do tego wrócę.

- Ha! Wiedziałam, że jeszcze zobaczę cię w magazynie o modzie!

Dokończyliśmy kawę i wróciliśmy na uczelnię. Przez resztę zajęć odliczałem czas do powrotu do domu. Zupełnie nie skupiałem się na tym co mówił wykładowca. Po raz pierwszy miałem do gdzieś.

Po szesnastej byłem już wolny. Prędko wyszedłem z uczelni i wsiadłem do auta. Pół godziny później byłem w domu. Podziękowałem pani Krysi, pożegnałem się z nią i zostałem sam z Majką. W tej samej chwili usłyszałem głos Blanki:
- Kuba! Głodna jestem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz